Minęły trzy miesiące od narodzin lwiątek. Były już duże, umiały samodzielnie chodzić i mówić. Koda był spokojnym lewkiem, tak samo jego brat Rashid, natomiast Tagi było wszędzie pełno. Była najgłośniejsza z rodzeństwa, zawsze chciała się bawić. Była z niej też buntowniczka, obrażała się o byle co. Ale mimo to lwiątka kochały się. Były grzeczne i nie sprawiały rodzicom kłopotów.

Pewnego ranka Taiga obudziła się pierwsza i pobiegła obudzić swoich braci. Pierwszy obudził się Koda a za nim Rashid.
- Ej chłopaki
- Co jest ? - spytali jednocześnie
- Tata nam obiecywał coś. Pamiętacie ?
- Ja nie ...
- Puknij się w głowę brat a jak nie to ja cię puknę, przecież obiecywał nam królestwo - powiedział Rashid
- Ach no tak, dzięki za przypomnienie - uśmiechnął się Koda
Rashid, Taiga i Koda razem podeszli do ojca i zaczęli go budzić. Taiga ciągnęła go za uszy, Koda za ogon a Rashid nabrał powietrza w płucach i wrzasnął
- TAAAATOOOO !!
Kobu obudził się z przerażeniem.
- CO ?! GDZIE SIĘ PALI ?!
Lwiątka spojrzały na siebie a po chwili wybuchnęły śmiechem. Kovu spojrzał na dzieciaki i uśmiechnął się.
- Ach wy małe szkraby ... jak tata was dorwie !
Kovu wstał i zaczął się bawić z lwiakami. Śmiali się tak głośno, że obudzili Kiarę i resztę stada.
- Kovu ? - spytała Kiara ziewając
- Eeee .. tak ?
- Co ty wyprawiasz ? - spytała rozbawiona Nala
- Bawię się z dzieciakami, obudziły mnie wrzaskami.
- Właściwie tato, to ja tylko wrzasnąłem a oni pomagali mi cię zbudzić - zaśmiał się Rashid
Wszyscy roześmiali się.
- No dobra jak już wszyscy są na nogach to pora na śniadanie. - powiedziała Kiara wołając lwice
Lwice posłusznie poszły polować a w tym czasie Taiga i Koda jednocześnie powiedzieli do ojca, żeby pokazał im królestwo. Kovu zgodził się i razem z maluchami wyszedł na czubek lwiej skały. Usiadł na niej a zaraz po nim jego dzieci.
- Spójrzcie dzieci - to wszystko co opromienia słońce to nasze królestwo. Czas panowania każdego króla jest jak słońce - wschodzi i zachodzi. Kiedyś dzieci czas mojego panowania zajdzie a wzejdzie dla któregoś z was.
- A kto będzie władał po tobie i mamie ? - zapytała Taiga
- Jeszcze nie wybraliśmy ale na dzień dzisiejszy wybieram Kodę
- Ale tato ... - zaczął Rashid ale ojciec mu przerwał'
- Nie martw się synu, jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Możesz być nim ty, Taiga albo Koda.
- A będziesz traktował nas równo ? z opowiadań prababci Sarabi słyszałam o pradziadku i Skazie. Bracia nienawidzili się bo ojciec traktował pradziadka lepiej od Skazy. Aha i warto wspomnieć, że ...
- Taiga dośc. Znam tą historię i nie chcę do niej wracać ...
- Dobrze tato
- A co do twojego pytania to tak, będę was traktował na równi.
Lwiątka pokiwały główkami i uśmiechnęły się. Kovu tłumaczył im jeszcze, że nie mogą chodzić im na Złą Ziemię i wytłumaczył co to jest krąg życia. Potem wszyscy wrócili do groty a lwiaki bawiły się z Zuri i Jasirim.





